Przygoda z wełną i płytami G-K
I oto własnie rozpoczęliśmy przygodę z ociepleniem poddasza płytami "karton-gips". Żeby nie było tak łatwo z tymi płytami, na początku należy ocieplić poddasze i zbudować stelaż z profili. Na dobry początek zaopatrzylismy sie w odpowiednie surowce. Oto jak wyglądały nasze zakupy:
czyli: płyty G-K, profile konstrukcyjne (typ: CD, UD i V-ki),
folia paroizolacyjna,
akryl w tubie, taśmy fizelinowe, różnej maści wkręty,
i oczywiście zawiesia (tzw. grzybki) oraz łączniki profili,
Oczywiście nie mogliśmy zapomnieć o sobie.
"Uzbrojeni" jak na zdjęciu przystąpiliśmy do pracy.
Na początek została ocieplona podłoga w nieużytkowej części poddasza (skosy za ścianką kolankową). Tam ułożyliśmy 10cm styropianu, po czym niezwłocznie przystąpiliśmy do okładania przestrzeni miedzy krokwiami wełną grubości 18cm.
Następnie, żeby mróz w zimie i kierownik budowy nie dawali się nam we znaki, ściankę kolankową obudowaliśmy profiami i ociepliliśmy wełną 18cm +10cm. Efekt wyglądał następująco:
Przy tej pracy poziomica, wkrętarka i nożyce do blachy wyświadczyły nam nieocenione usługi. Te narzędzia były po prostu niezastapione. Nie warto na nich oszczedzać.
Jako pierwszy pokój do ocieplenia wybraliśmy pralnię, jak się później okazało był to wybór dość nierozważny. Podczas budowania stelaża z profili, okazało sie że wybrany na debiut pokój ma 5 skosów oraz zaokrągloną ścianę. Walczyliśmy z tymi skosami oraz kątami ścian ponad 3 dni. Z uwagi na to, że uczylismy się dopiero tej techniki była to bardzo nierówna walka. Nie daliśmy jednak za wygraną (choć zwątpienie nas nieraz ogarniało) i doprowadziliśmy ten pokój do następującego stanu:
i po założeniu wełny (18cm+10cm):
Zachęceni sukcesem (okupionym dużą ilością potu i nadwyrężonymi nerwami) rzuciliśmy się w wir pracy nad drugim pokojem. Następnym pomieszczeniem była garderoba. W porównaniu do suszarni było to "małe piwko przed śniadaniem", tylko 2 skosy i kanał wentylacyjny. Kanał wentylacyjny trzeba było oczywiście zbudować. Ale co to na nas :)
Garderoba kosztowała nas już tylko 1 dzień pracy. Wyglądało to następująco:
i finał ....
Oczywiście wspomniany wcześniej kanał wentylacyjny wymagał trochę naszego wysiłku.
Na koniec 4 dnia odwiedził nas kierownik budowy. Skrupulatnie skontrolował naszą pracę i o dziwo nie miał większych uwag. Doradził ocieplenie kanałów wentylacyjnych, co ma zapobiec zamarzaniu wilgotnego powietrza w czasie dużych mrozów.
Pozostała nam jeszcze obróbka okien, oklejenie ścian folia paroizolacyjną, no i oczywiście płyty gipsowo - kartonowe. Ale to juz temat na następny wpis ;)